Celine Dion Serce będzie trwać. Co więcej, znakomita artystka pokazała, że ​​nawet gdy jej życie jest w najgorszych momentach, może wznieść się ponad to i dać widowisko dla swoich fanów. Ostatni miesiąc, kiedy występowała w Miami dzień po śmierci matki, to ostatni, ale nie tylko, przykład.



Dwie tragiczne zgony w ciągu dni

W 2016 roku Dion straciła męża od 25 lat, Rene Angelila i jej brata, Daniela Diona, w ciągu kilku dni. Angelil zmarł 14 stycznia, a Daniel zmarł 16 stycznia - w tym samym czasie były to urodziny Angelila. Dion była wtedy w trakcie swojej rekordowej rezydencji w Caesar’s Palace i chociaż odwołała swoje występy na resztę miesiąca, wróciła na scenę w lutym. Piosenkarka niedawno ujawniony w filmie dokumentalnym







w Apple Music o tworzeniu jej najnowszego albumu Odwaga , jak to było. „Przez chwilę wydawało mi się, że jest tylko połowa mnie. A potem trzeba iść i założyć krótką sukienkę… ”- powiedziała.





W dalszej części filmu dokumentalnego Kanadyjczyk z Francji dodał: „Czy po prostu nie zamierzam już dłużej iść? A może powiem, jestem wojownikiem. Jestem matką. Mam siłę i zamierzam im pokazać, że potrafię to zrobić ”. To mantra, którą podtrzymuje od lat. Ponownie pokazała swoją siłę na początku tego miesiąca. Jej matka, Therese, zmarła w wieku 92 lat wczesnym rankiem 17 stycznia. Therese była dobrze znana w całym Quebecu i Kanadzie, zarówno jako matka Celine Dion, jak i sama jako prowadząca pokaz gotowania.





Przedstawienie rzeczywiście trwało

Zaledwie kilka godzin po śmierci Teresy pojawił się Dion na scenie w Miami





tej nocy. Na scenie zwróciła się do tłumu, mówiąc: „Muszę przyznać, że jestem dziś trochę roztrzęsiona. Moje nogi są trochę chwiejne ”. Po przerwie na głęboki oddech kontynuowała: „Jestem prawie pewna, że ​​słyszałeś wieści o mojej mamie, która zmarła wcześnie rano”. Tłumiąc łzy i pocierając udo, Dion zapewniła tłum, że „dobrze sobie radzi” i powiedziała, co znaczy dla niej jej matka. Ujawniła, że ​​podróżowała do Montrealu, aby być z rodziną na łożu śmierci Teresy. To była szczera chwila, która wywoła łzę u nawet najbardziej stoickiej osoby.



Taka jest Celine Dion. Może bardzo żałować swojej muzyki, ale bądźmy szczerzy, wiele z tego można przypisać Leonardo DiCaprio i jego „królowi świata” w Titanicu. Przez to wszystko Dion pozostaje niezłomna i oddana swojej karierze i rodzinie.